Długi weekend w Sudetach 2011
Pod koniec czerwca 2011 przedłużyliśmy sobie i tak już długi weekend bożociałowy i wybraliśmy się w Sudety i Przedgórze Sudeckie z rowerami. Nocnym pociągiem z rowerowym przedziałem bez problemów dojechaliśmy na Dolny Śląsk. Po kilku przekręconych kilometrach byliśmy na miejscu, w Milikowicach pod Świdnicą. Pierwszego dnia wybraliśmy się rowerami przez Świebodzice na Zamek w Książu. Przedgórze Sudeckie zaskoczyło nas dużą ilością oznakowanych szlaków rowerowych i mnogością dobrej jakości bocznych dróg asfaltowych. Drugiego dnia pogoda nie rozpieszczała, więc zamiast wyższych partii gór wybrałem się w okoliczny Masyw Ślęży. Dwa razy musieliśmy się chować przed deszczem. Po drodze dołączył do mnie Leszek, brat Oli i wspólnie zdobyliśmy wymagającym podjazdem z luźnymi kamieniami szczyt Ślęży (718m npm) od strony przełęczy Tąpadła. Widoki były wspaniałe, powrót zaplanowaliśmy przez Wieżycę!! Zjazd był stromy i pełen ostrych, luźnych kamieni. Z gór zjechaliśmy w Sobótce i asfaltowymi szlakami wróciliśmy do bazy. Kolejnego dnia z Olą wybraliśmy się w kierunku Walimia i Wielkiej Sowy. Zaliczyliśmy asfaltowy podjazd boczną drogą przez Glinno na Przełęcz Walimską (755m npm). Po krótkiej przerwie szutrowym szlakiem rowerowym objechaliśmy Małą i Wielką Sowę (1015m) lądując na przełęczy Sokolej. Dalej zjazd przez Rzeczkę do Walimia, a następnie boczną drogą do Zagórza Śląskiego. Następny dzień to wypad w Karkonosze, gdzie od strony Przesieki w strugach deszczu zdobywam podjazd na Przełęcz Karkonoską (1200m npm) uważany za najtrudniejszy w Polsce, nachylenie dochodzi miejscami do 29%!! Jeszcze tylko zjazd i tym miłym akcentem kończymy rowerową eskapadę, w drodze powrotnej zwiedzając jeszcze zamek w Bolkowie.